A gdyby tak wakacje 2021 spędzić na Mykonos?

Co powiecie na taki plan: wakacje 2021 na Mykonos? Jeśli chodzi Wam po głowie taka opcja, podrzucam kilka przydatnych opisów, wskazówek oraz zdjęć, które być może będą dla Was inspiracją. Jeśli miałabym powiedzieć z czym najbardziej kojarzy mi się ta słynna, grecka wyspa, to wcale nie byłby to blichtr i przepych, a niezapomniane zachody słońca i spacery cudownymi, wąskimi, kamiennymi uliczkami wśród bielonych domów z niebieskimi framugami.

Wiatraki

Jeśli Mykonos miałoby być ikonką, byłoby wiatrakiem. Na wyspie jest 16 takich budowli i można je dostrzec z każdego miejsca w mieście. W większości ustawione są w północnym kierunku, skąd najczęściej wieje wiatr. A trzeba przyznać, że na Mykons wiatr wieje mocno (a przynajmniej tak było we wrześniu, w trakcie mojego pobytu na wyspie). Kiedyś wiatraki spełniały swoją tradycyjną funkcję (mielono w nich zboże na mąkę), teraz są już tylko ozdobą i charakterystycznymi punktami na widokówce z wyspy. Pagórek z kilkoma wiatrakami ustawionymi w rzędzie góruje nad miasteczkiem i w tym miejscu wydają się, jak gdyby były strażnikami spoglądającymi na turystów wypełniających uliczki Mykonos.

Miasto Mykonos i Mała Wenecja

Wchodząc do miasta Mykonos (zwanego też Chora) wita nas Mała Wenecja. Tak nazwano brzeg wyspy, gdzie na skałach wybudowano budynki, w taki sposób, że górują one wprost nad wodami morza i oblewane są przez fale. To ostatni fragment otwartej przestrzeni, bo chwilę później jesteśmy już w labiryncie wąskich uliczek. Miasteczko jest bielusieńkie, czyste i… puste, ale to zapewne moje wyjątkowe doświadczenie, ponieważ udało mi się je odwiedzić w przerwie między jednym a drugim lockdownem. Architektura tu jest bardzo charakterystyczna, uliczki wyłożono kamieniami, a białe budynki ozdobiono niebieskimi elementami, takimi jak drzwi czy okiennice. Na wyspie mieszka zaledwie 6,5 tys. osób, a spacerując wśród domów, które często mają okna na parterze, aż kusi, aby podglądnąć tamtejsze życie. Szersze uliczki wypełnione są sklepikami, gdzie można kupić rękodzieło, ubrania i biżuterię, nie brakuje butików najdroższych marek takich jak Louis Vouitton. Ze wszystkich sklepów polecam te z organiczną żywnością, gdzie można kupić wspaniałe wino, oliwę i przyprawy.

Pięć kaplic

Kościół „Panagia Paraportiani” to charakterystyczny punkt na wyspie i obiekt fotograficzny. Jeśli chcecie mieć stamtąd pamiątkowe zdjęcie, musicie uzbroić się w cierpliwość, bowiem do fotografowania na tle budowli ustawia się kolejka chętnych. Czas w poczekalni można wykorzystać konstruktywnie, warto przyjrzeć się nietypowej konstrukcji kościoła, który składa się z pięciu kapliczek, czterech na dole i piątej, zbudowanej nad pozostałymi. Wnętrze kościoła nie jest dostępne dla zwiedzających. Biały budynek wygląda pięknie szczególnie przy zachodzie słońca, bowiem słońce chowa się za horyzontem na tyłach kościoła, a jego blask tworzy ciekawą aurę wokół budowli.

Restauracja Kastros

Z kościoła Panagia Paraportiani mamy rzut beretem to najsłynniejszej na wyspie restauracji Kastros. To miejsce prowadzone jest rodzinnie w budynku, w którym mieszkała babcia rodziny. Dlaczego restauracja Kastros jest tak wyjątkowa? Przede wszystkim ze względu na widoki, usytuowana jest tuż nad brzegiem morza, przy odrobinie szczęścia, możemy dostać stolik na balkonie, tuż nad wodą lub w wąskiej uliczce prowadzącej wprost na kamieniste wybrzeże. Lokal jest tak popularny, że należy zrobić rezerwację, raczej nie liczyłabym na złapanie wolnego stolika z marszu (ja zrobiłam rezerwację online). Kuchnię określiłabym jako grecką fusion, wszystko co nam podano, było przepyszne. Niestety, ceny nie należą do niskich, co należy wziąć pod uwagę przed rezerwacją, a może i powiedziałabym, że przed wyjazdem na Mykonos. Choć na wyspie sporo jest fancy lokali, to oczywiście, jak przystało na Grecję, można złapać w biegu pyszne souvlaki czy pitę gyros. Jeśli będziecie chcieli odpocząć od miejskiego zgiełku, polecam tawernę położoną na plaży z tradycyjnym greckim jedzeniem (pyszne grillowane owoce morza) i przystępnymi cenami: Joanna’s Nikos Place Taverna.

180° Sunset Bar Mykonos i The Garden of Mykonos

Ach te zachody słońca. Będę je chyba wspominać do końca życia, ale nie bez znaczenia jest to, w jakim otoczeniu mogłam je podziwiać. Pierwsze nasze przypadkowe odkrycie okazało się być cudownie urządzonym ogrodem, w którym można wypić wino lub drika i rozkoszować się widokami. To The Garden of Mykonos, taras w stylu boho zaaranżowany pufami, hamakami, lampionami, świecami i przede wszystkim przepiękną, bujną roślinnością (strelicje miały chyba z 3 metry wysokości). Rezerwacja miejsca nie jest konieczna, no chyba że jesteście większą grupą lub zależy Wam na konkretnym miejscu do siedzenia.

Jeśli mowa o zachodach słońca, to nie sposób nie wspomnieć o 180° Sunset Bar Mykonos. Co ciekawe, wcale nie byłam przekonana, czy chcę się wybrać w to miejsce, odstraszające są ceny i niejasna polityka dotycząca rezerwacji. Najczęstsze pytanie brzmi właśnie, czy trzeba rezerwować stolik w 180° Sunset Bar Mykonos? Opcje są dwie: można zarezerwować stolik godząc się na minimalną kwotę, którą wydamy na miejscu lub wejść bez rezerwacji (opłata za wejście to 10 eur do wydania na miejscu) i bez gwarancji miejsca (można spędzić czas przy barze lub wysokich stolikach). Z 180° Sunset Bar Mykonos możemy podziwiać panoramę całego miasteczka i z góry zobaczyć labirynt białych uliczek. Uwaga spoiler, momentowi w którym słońce chowa się za horyzont, towarzyszą klasyczne dźwięki opery, co czyni ten zachód słońca magicznym.