Cyprus

Cypr jest wyspą, gdzie rosną bananowce, na plaży wykluwają się żółwie, a z morskiej piany wyłoniła się Afrodyta. Na Cypr zapraszam (póki co wirtualnie) wszystkich tych, którzy patrząc na śnieg za oknem, tak jak ja, tęsknią za lepszymi ciepłymi czasami. Najchętniej poleciałabym tam jeszcze raz, bo wróciłam z wielkim niedosytem, ale to co udało mi się zobaczyć, polecam i Wam.

1. Co mnie zaskoczyło? Plantacje bananowców. Więc co zrobiłam? Postanowiłam między nimi pobiegać. Przyznaję, że bieganie w 40-sto stopniowym upale nie było najmądrzejszym pomysłem, ale nie żałuję, dziś to jedno z moich ulubionych zdjęć na Instagramie (@shi_sha14). Jeśli nie macie ochoty biegać, to polecam po prostu podziwiać te cudne gaje bananowe, które wypatrzyłyśmy przy drodze na północ od Paphos jadąc w kierunku Lara Bay.

2. Lara Bay, a właściwie Lara Beach, to tu na świat przychodzą małe żółwie, a miejsca gdzie złożone są żółwie jaja są oznaczone i specjalnie chronione. Jeśli przyjedziecie tu w odpowiednim momencie, będziecie mieli szansę obejrzeć pierwszy przemarsz żółwich dzieci w kierunku morza. Jadąc w dół od Lara Bay wybrzeżem warto odnaleźć wrak statku morskiego EDRO III oraz cudowną knajpkę Sea You Beach Bar.

3. W kierunku Aya Napa wybrałyśmy się, aby znaleźć malownicze jaskinie w skale. Zamiast tego, los zaprowadził nas do małego kościółka na klifie w Cape Greco oraz na pustynny teren, który nazwałyśmy Marsem. Ziemia wyglądała jak popękana skorupa a niemiłosierny upał sprawił, że wiem co to znaczy fata morgana. Polecam bardzo, ale tylko dorosłym i zdrowym, silnym fizycznie osobom.

4. To tu Afrodyta wyłoniła się z piany. Mityczne miejsce narodzin Afrodyty to „Petra tou Romiou”. Ostrzegam, że oczekiwałam od tego miejsca wiele, a jest to po prostu kamienista plaża zatłoczona i pełna turystów, a w szczególności zakochanych par. Na naszych oczach dwie się pokłóciły, jedna zaręczyła. To chyba tak zwany punkt obowiązkowy, chociaż warto zredukować oczekiwania.

5. Myrra Tavern, czyli najprawdziwsza cypryjska uczta. A robi się to tak. Należy wybrać się do restauracji prowadzonej przez ojca i syna „Myrra Tavern” w Paphos (koniecznie bez samochodu) i zamówić „meze”. Nie trzeba mówić nic więcej, po tym magicznym haśle zaczynają się dziać cuda. Na stół w sposób nieprzerwany wjeżdżają coraz to kolejne potrawy, a każda pyszniejsza od poprzedniej: pasta z bakłażana, smażone krewetki, sałatka z cukinii, ryby wyłowione i usmażone przez właściciela, po mięso z pobliskich hodowli. Do tego firmowe białe wino, które polecam zabrać ze sobą do domu w ilościach jakie tylko zdołacie ze sobą zabrać.

Cyprus

The island where banana trees grow, turtles are hatching on the beach and Aphrodite emerged from the sea. I recommend Cyprus to all those who are looking at the snow outside the window (just like me right now) and are missing the better warm times. I would gladly go there again, because I came back from Cyprus with a great hunger of seeing and visiting more and more of this amazing island.

1. What suprised me? Enormous banana plantations. So I did what? I was running across banana trees in a 40 degrees heat, because why not? It was worth it, today it is one of my favorite photos on Instagram (@ shi_sha14). If you do not want to run, I recommend you just to admire the wonderful banana groves that we found along the road north of Paphos going towards Lara Bay.

2. Lara Bay (or more precisely Lara Beach), here small turtles come into the world, and the places where the turtles eggs are hidden under the sand are marked and specially secured. If you come here at the right time, you will have the chance to see the first march of turtles’ children towards the sea. Going down the coast from Lara Bay, it is worth finding a shipwreck EDRO III and a wonderful Sea You Beach Bar.

3. Towards Aya Napa, we went to find a picturesque caves in the rocks. Instead, fate led us to the small church on the cliff in Cape Greco and to the desert area that we called Mars. The earth looked like a broken shell and the unmerciful heat made me know what mirage meant. I highly recommend, but only adults and healthy, physically strong people.

4. It was here, where Aphrodite emerged from the sea. Aphrodite’s mythical birthplace is called ‚Petra tou Romiou’. I warn you that I expected a lot from this place, and this is a stony beach crowded with tourists, especially couples in love. Two of them argued and one couple got engaged. It is probably a ‚must-see’ point, although I recommend to reduce your expectations.

5. Myrra Tavern, oh how I adore this place. This is how to do it: go to a restaurant run by a father and his son called ‚Myrra Tavern’ in Paphos (necessarily without a car) and order ‚meze’. You do not need to say anything more, miracles begin to happen after this magic password. On the table continuously enter more and more food, and each even better than the previous one: aubergine paste, fried shrimps, zucchini salad, fish fished and fried by the owner and meat from nearby cattles. And of course white wine, which I recommend to bring home with you in quantities that you can take.