Jeszcze tydzień temu zadawałam sobie to pytanie. Strach przed tym, że można nie wrócić do domu, jest paraliżujący. Trzeba zdusić go w zalążku, najlepiej działaniem. Oto kilka kroków, które podjęliśmy próbując wydostać się z Maroka i wrócić do Polski, po tym jak premier Morawiecki ogłosił zamknięcie granic i zawieszenie ruchu lotniczego. W pierwszym momencie (popijając miętową herbatę), nie wierzyliśmy, że to się dzieje naprawdę. Dziś już nikt nie ma wątpliwości, że poruszanie się po świecie i przekraczanie granic, nie jest tak łatwe i dostępne jak jeszcze dwa, trzy tygodnie temu. Jak podróżować w czasach zarazy?
- Po pierwsze, za ochronę obywateli danego kraju zagranicą odpowiadają ambasady. My próbując znaleźć bezpieczny transport do Polski z Maroka skontaktowaliśmy się z Ambasadą RP w Rabacie. Konsulat ze względu na pandemię koronawirusa jest zamknięty, ale został uruchomiony specjalny numer i adres e-mail. Nie za pierwszym i nie za drugim razem, ale po kilku godzinach, dodzwoniliśmy się do ambasady, przesłaliśmy nasze dane i od tego momentu byliśmy zewidencjonowani, a jak się później okazało, również informowani o możliwości powrotu dzięki #lotdodomu, ale o tym za chwilę. Ambasada RP w Rabacie zachęca do śledzenia strony, a także jest aktywna na Facebooku. Koniecznie sprawdźcie, jak funkcjonują ambasady, w miejscu, w którym przebywacie.
- Po drugie, koniecznie przed każdą podróżą należy zgłosić ją w serwisie Ministerstwa Spraw Zagranicznych „Odyseusz”. Czy warto? Niestety należę do tych, którzy ignorowali tę opcję i biję się w pierś. Należy bezwzględnie wypełnić formularz ze szczegółami swojej podróży, trwa to tylko kilka minut (ja założyłam konto i przesłałam informacje o podróży na miejscu w Marrakeszu), takie zgłoszenie może znacznie ułatwić wasz powrót do domu. Po zameldowaniu naszego utknięcia w Maroku do Ambasady RP w Rabacie i po przesłaniu danych w serwisie Odyseusz, byliśmy informowani o m.in. o zorganizowanych lotach do Polski, poniżej przykład wiadomości e-mail:
- Trzecie i najważniejsze (przynajmniej w naszym przypadku), czyli strona programu #lotdodomu. Szczęśliwie wróciliśmy do domu lotem z Marrakeszu do Warszawy zorganizowanym przez Polskie Linie Lotnicze LOT. Jak to zrobić? Najpierw zapoznajcie się z aktualną listą dostępnych rejsów, witryna aktualizowana jest na bieżąco, a LOT dopisuje nowe rejsy, jak tylko uruchomiona zostaje sprzedaż biletów. Jeśli nie ma Waszego kierunku na liście, nie traćcie nadziei. O planowane kierunki i dodatkowe loty możecie spytać na specjalnie utworzonej grupie na Facebooku: Lot Do Domu – grupa wsparcia. Mnie udało się uzyskać informacje o godzinie wylotu (a ta została przesunięta o 7 godzin) przez Twittera, zatem warto korzystać z mediów społecznościowych, a LOT naprawdę daje radę i robi co może, aby zainteresowanych informować o przebiegu operacji i zmianach w planowanych lotach.
- Po czwarte, pamiętajcie, że nie jesteście sami. W trudnej sytuacji, gdy nie możecie znaleźć drogi powrotnej do domu, bardzo łatwo wpaść w panikę, marazm, po prostu się wystraszyć i zablokować. Na szczęście jest mnóstwo osób, które mogą pomóc. Sami zastanawialiśmy się, czy warto apelować o pomoc na Facebooku. Otóż, warto. Okazuje się, że znamy mnóstwo osób, a te osoby znają inne osoby, a wśród nich jest ktoś, kto może mieć informacje albo dotarcie do innych w podobnej sytuacji. Nigdy nie wiadomo, skąd przyjdzie pomoc. Należy o nią publicznie prosić.
- I po piąte, grupy na Facebooku. Mamy XXI wiek, i tak, ludzie wciąż jednoczą się w kościołach, ale moim zdaniem bardziej aktywni i pomocni są w Social Mediach. Sprawdźcie, jakie grupy związane z lokalizacją, w której się znajdujecie, zostały założone na Facebooku. Nam najbardziej pomógł kontakt dzięki grupom: „Maroko po polsku„ oraz „Polacy w Maroku„. Być może utknęliście na drugim końcu świata, być może nie znacie lokalnego języka ani zwyczajów, być może coraz trudniej jest znaleźć lokum albo kupić niezbędne produkty, ale na pewno nie jesteście sami. Polacy są wszędzie. Kiedyś się z tego śmiałam, dziś uważam, że to błogosławieństwo. Poszukajcie rodaków i skontaktujcie się z nimi wirtualnie, jestem przekonana, że pomogą.
Wiem, że obecnie (a piszę do was 20 marca anno domini 2020, jaka ładna data!) wielu Polaków wraca lub próbuje znaleźć drogę do domu. Każdy przypadek jest inny i w poszczególnych krajach jest inaczej, zatem powyższe kroki, które sprawdziły się w naszej walce o powrót z Maroka, niekoniecznie będą skuteczne w innych miejscach (bo np. nie w każdym zakątku świata RP posiada ambasadę, a w tym przypadku warto pamiętać, że w krajach, w których Polska nie ma swojego przedstawicielstwa – ambasady lub konsulatu – macie prawo do opieki konsularnej ze strony przedstawicielstw innych państw członkowskich Unii Europejskiej). Niemniej, próbujcie skorzystać chociaż z kilku podanych przeze mnie opcji, a jeśli macie pytania lub chcielibyście, abym Wam w jakikolwiek sposób pomogła, skontaktujcie się ze mną via Instagram lub na hello@travelgirl.pl. Sama jeszcze niedawno marzyłam o tym, aby być w domu, teraz tworzę ten wpis na MacBooku, przy swoim stole z widokiem na Katowice i obiecuję, że pomogę każdemu, kto chce wrócić do domu i potrzebuje pomocy.